A co na to instytut?

Wczorajszego dnia nad południowo-zachodnią częścią naszego kraju przetoczyły się burze, które lokalnie doprowadziły do zalań i podtopień. W Żarach (woj. lubuskie) spadło około 40mm deszczu w przeciągu jednej godziny.

Zalana ulica w Żarach. fot. Damian Zbieg

Jak wynika z relacji naszego łowcy z Żar, wody było tyle, że przejeżdżające przez rozlewiska samochody wywoływały wlewanie się wody do mieszkań. Jak się okazało, właśnie przez rejon Żar przetoczyła się komórka burzowa z rdzeniem o maksymalnej odbiciowości radarowej oraz bardzo dużą ilością wyładowań. Ulice w krótkim czasie zamieniły się w potoki, a w zagłębieniach terenu powstały rozlewiska wodne. A co w tym czasie robiła nasza służba meteorologiczna? Tak, to jest dobre pytanie, ale z odpowiedzią może być ciężko.

Brak ostrzeżeń podczas szalejącej burzy w Żarach.

Jedno jest wiadome – na pewno nie wydała istotnych ostrzeżeń o zagrożeniach. Na witrynie portalu pogodynka (screen po lewej), widniały ostrzeżenia tylko na Pomorzu. Dziś możemy obserwować zmianę wyglądu portalu pogodynka.pl. Na usta nasuwają mi się wnioski – zamiast pilnować ostrzeżeń, ktoś wolał modyfikować portal wprowadzając kolejne fanaberie i błyskotki. Być może ja się mylę, ale chyba nie na tym polega ochrona meteorologiczna. A Wam, jak się wydaje? Zbulwersowany sytuacją postanowiłem umieścić wpis w serwisie Facebook na profilu Pogodynka.pl. I cóż się rano okazało, wpis zniknął. Zaprotestowałem, umieszczając kolejny wpis o tym, jak poprzedni zniknął bez śladu. Nie minęła godzina, ten również zniknął. Takie zamykanie ust powoduje duży niesmak, a takie usuwanie wpisów obnażających pewne nieudolności jest co najmniej dziwne w kraju, gdzie panuje wolność słowa…

Ten wpis został opublikowany w kategorii News. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz