Ten rok przejdzie do historii polskiej meteorologii jako jeden z najbardziej mokrych od wielu lat. Co chwila mamy wędrówki niżów niosących potężną dawkę opadów. To prowadzi zaś do wielu podtopień i lokalnych powodzi (nie uwzględniając okresu drugiej połowy maja i początku czerwca, gdy mieliśmy do czynienia z powodzią na skalę wręcz ogólnokrajową).
W najbliższych kilkudziesięciu godzinach znowu zrobi się groźnie. Kolejny układ niżowy poruszający się trasą Vb wg klasyfikacji szlaków wędrówek niżów Van Bebbera wejdzie do naszego kraju od południa. Niż ten będzie przebywał w rejonie naszego kraju dość długo, gdyż zostanie zablokowany przez wał wyżowy ciągnący się od Płw. Iberyjskiego, po Skandynawię, Rosję i Kazachstan. Całe szczęście, że różnica termiczna między masami powietrza nad Europą Środkową tym razem nie będzie bardzo duża, co pozwala mieć nadzieję, że opady będą nieco słabsze, niż w ostatnich tego typu przypadkach. Niemniej jednak w wielu miejscach południowo – zachodniej
Polski w ciągu nadchodzących trzech dób należy spodziewać się sum opadów przekraczających wieloletnią normę opadów dla września. Na Dolnym Śląsku, zwłaszcza na terenach górskich i podgórskich, w ciągu najbliższych 3 dni spadnie lokalnie do 100 – 120 mm deszczu. To wystarczy, aby stan rzek w regionie raptownie się podniósł – możliwe są w wielu miejscach przekroczenia stanów alarmowych. Na pewno wzrośnie też zagrożenie powodziowe – przypuszczamy, że będą miejsca, w których dojdzie do znaczących podtopień. Sprawę komplikuje fakt, że prognozowany niż nad Polską około wtorku może znacząco się pogłębić i uaktywnić. Wtedy prócz silnych opadów deszczu, dojdzie dość silny i nieprzyjemny wiatr z północy.
Ważna jest też pora roku, w której występują silne opady deszczu. Obecnie mamy jesień, pobór wody przez rośliny jest już znacznie słabszy, niż jeszcze 2 miesiące temu, a dni się stały krótsze. Przy takim niekorzystnym zbiegu okoliczności nawet mniejsze opady, niż to było np. w czerwcu, mogą doprowadzić do poważnego zagrożenia powodziowego. Sprawa jest o tyle przykra, gdyż największe ulewy dotkną teren nawiedzony przez sierpniową, katastrofalną w skutkach powódź.