Z najnowszych prognoz modeli numerycznych wynika, że w niedzielę nad Polską znowu będziemy mieć do czynienia z dość silnymi burzami. Sytuacja jest jednak niejednoznaczna, gdyż prognozowana jest krótka fala górna (bardzo dobrze widoczna na mapach geopotencjału na 700 hPa), która przejdzie nad naszym krajem z południowego zachodu na północny wschód. W jej pobliżu powstanie niż dolny, którego siła i dokładne miejsce przejścia jest bliżej nieznane, nawet na kilkanaście godzin przed jego pojawieniem się na terytorium RP. Dlatego prognozowanie wystąpienia zjawisk konwekcyjnych w ciągu najbliższych godzin jest dość trudnym zadaniem.
Obecnie wygląda na to, że najaktywniejsze i najgroźniejsze burze przejdą w pasie od Górnego Śląska i Małopolski, przez woj. świętokrzyskie, mazowieckie (zwłaszcza południowy wschód województwa) i podlaskie. Tutaj, uwzględniając energię potencjalną dostępną konwekcyjnie rzędu 1000-2500 J/kg i strefy zbieżności wiatru w dolnej troposferze, burze powinny mieć dogodne warunki do rozwoju. Burze mogą dawać potężne opady deszczu, opady dużego gradu i lokalnie bardzo silne porywy wiatru. O wiele trudniej jest przewidzieć zjawiska burzowe, które mogą pojawić się w północno-zachodniej połowie kraju. Wygląda na to, że prawdopodobieństwo ich wystąpienia będzie bardzo ograniczone, głównie z powodu dużego zachmurzenia, które zapobiegnie powstaniu większej energii potencjalnej konwekcji (CAPE). Przyczyną dużego zachmurzenia będzie układ MCS, który obecnie znajduje się nad Czechami i powoli przemieszcza się w stronę Polski (grafika powyżej). W ciągu dnia brak burz może doskwierać wielbicielom tych zjawisk m.in. w woj. opolskim, łódzkim i kujawsko-pomorskim. Dopiero późnym wieczorem od Niemiec do naszego kraju może dojść kolejna strefa burz.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna i na bieżąco obserwujemy jej rozwój. O wszelkich poważniejszych zmianach będziemy Państwa informować na naszej stronie www.