Od początku roku nad Polską mamy ciepłą i wilgotną pogodę, kształtowaną przez polarnomorskie masy powietrza napływające znad Atlantyku. Cyrkulacja strefowa jednak ulega stopniowemu zablokowaniu i w ciągu kolejnych 14 dni możliwe będzie uderzenie zimy.
Ciepła pogoda najmocniej daje się we znaki w zachodniej Polsce, gdzie temperatura na początku stycznia osiągała wartość 7-9 oC. Im dalej na wschód tym wpływ ciepłych mas powietrza jest słabszy, tam temperatura już zaczęła spadać i występują przeważnie opady śniegu. Na zachodzie jednak nadal jesienna aura. W najbliższych dniach spodziewane jest przemieszczenie się klina wysokiego ciśnienia znad zachodniej Europy i Półwyspu Iberyjskiego bardziej w kierunku Wysp Brytyjskich, co sprawi, że po jego wschodniej stronie, a więc nad Europą Środkową napływać będą masy powietrza z północnego zachodu. Najbardziej ochłodzi się na wschodzie, ale będzie to jeszcze łagodne ochłodzenie z temperaturą kilku stopni poniżej zera w ciągu dnia. Na zachodzie nadal ciepło, ale także tu temperatura nieco spadnie i możliwe będą lokalnie opady deszczu ze śniegiem.
Większe ochłodzenie już w całym kraju da się odczuć po 10 stycznia. Wówczas nad Polskę z północnego wschodu spłynie masa arktyczna kontynentalna, a następnie najprawdopodobniej także kontynentalna znad wschodniej Europy, przynosząc spory mróz. Temperatura na południu i wschodzie kraju nocami mogłaby spadać nawet poniżej -15 oC. Jednak obecnie prognozy oparte o model GFS nie są stabilne i więcej o ochłodzeniu można będzie napisać, gdy sytuacja się wyklaruje. Często pojawiać się będą fronty z opadami śniegu, niezbyt intensywnymi. Brakuje w prognozie na chwilę obecną silnego wyżu rosyjskiego, który mógłby ustabilizować sytuację, jak to miało miejsce w zeszłym roku pod koniec stycznia i w pierwszej połowie lutego. Stąd jak na razie bardziej możliwe są silne, ale krótkotrwałe spływy mroźnych mas powietrza. Warto na koniec wspomnieć o tym, że prognozy oscylacji północno-atlantyckiej (NAO) i oscylacji arktycznej (AO) wychylają się mocno na ujemne wartości, co może oznaczać większą szansę na solidny atak zimy na przełomie stycznia i lutego.