Tak jak przewidywaliśmy w naszych ostrzeżeniach i komunikatach umieszczanych za pośrednictwem naszego profilu na Facebook-u, w poniedziałek w Polsce doszło do wystąpienia wielu niecodziennych i niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych. Sprawcą zamieszania jest niż znad rejonu Rumunii, który wraz z systemem frontów atmosferycznych przywędrował z okolic Morza Adriatyckiego. Z niżem tym związany jest dynamiczny ciepły sektor, który w tej chwili zaczyna powoli opuszczać nasz kraj.
W drugiej połowie nocy z niedzieli na poniedziałek i w poniedziałek rano opady marznące wystąpiły na południu kraju, śnieg z kolei padał w pasie od Dolnego Śląska po wschodnią część woj. mazowieckiego. Opady były związane z ciepłym frontem atmosferycznym przesuwającym się na północny wschód Polski. Pojawił się bardzo duży kontrast termiczny między Polską Północno-wschodnią, gdzie było poniżej -20°C, a Polska Południowo-wschodnią, gdzie notowano temperatury rzędu 5-7°C. Najcieplej było na posterunku meteorologicznym Polana w Bieszczadach, podczas gdy najniższe temperatury obserwowano w okolicach Giżycka i Kętrzyna. Stacja meteorologiczna w Kętrzynie zanotowała w nocy temperaturę minimalną -21,9°C, a o godz. 9:00 rano -20,8°C. Wtedy na Polanie było już 6,9°C. Kontrast ten był prawdopodobnie znacznie większy – w okolicach Giżycka jeden z naszych obserwatorów dokonał pomiaru temperatury minimalnej osiągającej nad ranem -23,5°C. Jak dodaje, były miejsca z temperaturą -24,5°C, jednak nie jest pewny tego pomiaru. Jeśli wskazania termometru byłyby pozbawione jakichkolwiek błędów, oznaczałoby to kontrast termiczny w Polsce przekraczający wartość aż 30°C. Dodatkową ciekawostką wartą odnotowana była silna inwersja w okolicach Zakopanego. O ile na posterunkach pomiarowych na Morskim Oku i w Dolinie Chochołowskiej notowano temperatury przekraczające 5°C, w tym samym czasie w niedalekim Poroninie położonym o kilkaset metrów niżej było -2°C.
Po południu silniejsze opady deszczu występujące w temperaturze osiągającej -7 – -2°C ponownie nawiedziły południe kraju. W rezultacie w wielu miejscach w woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim, świętokrzyskim i lubelskim mamy do czynienia z najpoważniejszym od lat oblodzeniem. Warstwa lodu miejscami przekracza 1 cm, a co gorsza, mimo stopniowego wycofywania się ciepłej masy powietrza z naszego kraju, dalej pada marznący deszcz. Na naszym forum zaroiło się od relacji dotyczących zjawisk, które wystąpiły w ciągu minionej doby. Sytuacja zaczyna powoli przypominać tę z 9 i 10 stycznia 2010 roku. Wtedy oblodzeniem, co prawda silniejszym, został jednak dotknięty mniejszy obszar kraju. Nie należy się dziwić licznym awariom energii elektrycznej, które mogą wystąpić na południu w najbliższym czasie. Drzewa od ciężaru lodu i śniegu będą się łamać i zrywać linie energetyczne – sytuacja może być miejscami bardzo trudna.
Aby tego było mało, w pasie od Dolnego Śląska, przez Wielkopolskę, Mazowsze i Podlasie dalej pada śnieg, miejscami obficie. Prognozy mówią o tym, że najwięcej śniegu w najbliższych godzinach przybędzie na północy woj. lubelskiego. Opadom towarzyszy chwilami silniejszy wiatr, powodujący zawieje i zamiecie śnieżne oraz usypujący zaspy. Sytuacja na drogach w wielu miejscach jest fatalna.