Z powodu zaistniałej wieczorem 11.08.2017 roku oraz w nocy 11/12.08.2017 roku sytuacji jest nam niezmiernie przykro. Zdajemy sobie sprawę, że wszelkie aktywności na łonie natury stanowią bardzo wielką, niepodważalną wartość dla osób w każdym wieku. Siły natury są jednak potężne i zawsze musimy się z nimi liczyć. Musimy dołożyć wszelkich wysiłków, aby nasze aktywności nigdy nie kończyły się tragicznie, tak jak to miało miejsce nocą z piątku na sobotę w Borach Tucholskich. Tak silne burze, jak ta, która powstała w miniony piątek w godzinach wieczornych i przeszła przez obszar wschodniej i południowej części województwa wielkopolskiego, a także przez województwa kujawsko-pomorskie oraz pomorskie w naszym kraju zdarzają się raz na kilka lat. Najbardziej spektakularnym przykładem takiego zjawiska było to, co się stało na Mazurach w dniu 04.07.2002. Równie groźne burze wystąpiły w dniu 23.07.2009 (aż 8 ofiar!) oraz w dniu 19.07.2015 (burza ta była nieco słabsza, jednak i tak wyrządziła ogromne szkody).
Od lat informujemy o konieczności powstania skutecznego systemu ostrzeżeń meteorologicznych przed takimi zdarzeniami. Taki system może informować o zagrożeniu maksymalnie na kilka godzin przed faktem, ponieważ rozwój zjawisk konwekcyjnych często bywa zaskakujący. Sytuacja przestawiana przez liczne numeryczne modele prognostyczne, z pozoru bardzo groźna, może się skończyć przejściem kilku co najwyżej umiarkowanie silnych burz. I na odwrót – sytuacja przedstawiana przez numeryczne modele prognostyczne jako sytuacja z nieznacznie podwyższonym ryzykiem przejścia bardzo silnych burz może zakończyć się powstaniem rozległej, bardzo silnej burzy zagrażającej życiu i zdrowiu tysięcy osób.
Ostrzeżenia meteorologiczne przed burzami powinny więc opierać się przede wszystkim na bieżących obserwacjach rozwoju sytuacji (danych radarowych i satelitarnych, danych z detekcji wyładowań atmosferycznych, analizie bieżących danych ze stacji meteorologicznych). Ostrzeżenia te dodatkowo nie mogą bazować na podziale administracyjnym państwa, ale muszą obejmować obszar, na którym prognozuje się wystąpienie zagrożenia w ciągu najbliższej godziny bądź 2 godzin. Najlepiej, jakby został utworzony nowy poziom ostrzeżeń meteorologicznych w ramach tzw. prognoz natychmiastowych (prognozujących zmiany pogody z wyprzedzeniem do 2 godzin).
Dobry system ostrzeżeń meteorologicznych ma na celu poinformowanie o zagrożeniu jak największą liczbę ludzi przebywających w strefie zagrożenia. Z tego względu ostrzeżenia meteorologiczne przed szczególnie silnymi i zagrażającymi bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu zjawiskami powinny być rozsyłane w taki sposób, który zapewnia ich dotarcie do jak największej liczby osób przebywających w strefie zagrożenia. W obecnych czasach, gdy ogromna większość ludzi posiada telefony komórkowe, taką drogą są komunikaty rozsyłane jako wiadomości SMS. Wszelkie aplikacje czy strony internetowe nigdy nie będą w stanie zapewnić dużej skuteczności w ochronie ludzi przed zagrożeniami, ponieważ wymagają zaangażowania ze strony użytkownika telefonu (zainstalowanie aplikacji, uruchomienie aplikacji bądź strony, ciągłe sprawdzanie komunikatów). Nikt przecież nie ma obowiązku korzystać na przykład z naszej strony internetowej czy fanpage’a na Facebook’u.
Gdyby kierownictwo obozu i ludzie przebywający na polach namiotowych dostali komunikat o nadciągającej niebezpiecznej burzy godzinę przed jej wystąpieniem, tragedii można byłoby uniknąć. Nawet w sytuacji braku zasięgu, działania zabezpieczające obóz mogłyby podjąć najbliższe jednostki straży pożarnej lub innych służb, które mogłyby kierownictwu obozu przekazać w porę informację o nadciągającym niebezpieczeństwie. Wichurę można by było przeczekać w solidnych zabudowaniach, bądź w przypadku harcerzy – w młodniku, gdzie nie ma dużych, stwarzających bezpośrednie zagrożenie drzew. W przypadku, gdy działania podejmowane są w momencie występowania wichury, jest już zdecydowanie za późno, ponieważ w każdej chwili można zostać przygniecionym przez spadające konary i całe drzewa.
Systemy radarowe i zobrazowania satelitarne wieczorem wykazały rozwój gwałtownego systemu burzowego nad południowo-zachodnią i centralną częścią Polski już na 3-4 godziny przed momentem zaistnienia tragedii z nocy z piątku na sobotę. Pojawił się silny mezoskalowy układ konwekcyjny, w którym wbudowana była linia silnych komórek burzowych, w tym niebezpiecznych superkomórek. Następnie powstała linia szkwału, która szybko zaczęła przybierać na pograniczu województw wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego postać charakterystycznego, łukowatego wygięcia (bow echo). Taki układ jest zawsze groźny z uwagi na występowanie bardzo silnych i ekstremalnie silnych wiatrów prostoliniowych (czasami również i trąb powietrznych), zwłaszcza w takich warunkach atmosferycznych, jakie panowały w piątek wieczorem nad północną częścią kraju. W naszej ocenie okolice Chojnic można było ostrzec przed zbliżającym się zagrożeniem do ok. 1,5 godziny przed jego wystąpieniem.
Na koniec warto przypomnieć to, co stało się niemal dokładnie 10 lat temu na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Gwałtowna burza była przyczyną śmierci aż 12 żeglarzy. Po tym wydarzeniu nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi zorganizowano system powiadamiania wypoczywających nad wodą przed zbliżającymi się zagrożeniami meteorologicznymi, a tragiczne wypadki podczas burz stały się bardzo rzadkie. Pytanie, jakie można zadać w takiej sytuacji, brzmi: czy musi dojść do podobnej w rozmiarach tragedii, aby wreszcie podjęto skuteczne działania zmierzające do jak największego wyeliminowania ryzyka?