W Polsce zakończył się 3-tygodniowy okres silnych mrozów. Jeszcze dzisiejszej nocy temperatury na Podlasiu spadły poniżej -20°C, ale zdecydowane ocieplenie jest odczuwane już nad większością Polski. Ostatnie tygodnie w naszym kraju należały do najzimniejszych od lat. Niestety nie obyło się bez ofiar – od początku zimy zamarzło w Polsce już blisko 100 osób. Silne mrozy zaatakowały z zaskoczenia, ponieważ do połowy stycznia w wielu miejscach naszego kraju zimy nie było praktycznie w ogóle. Artykuł stanowi krótkie, zimowe podsumowanie mijających tygodni.
Jeszcze w pierwszej części stycznia wielu zadawało sobie pytanie: kiedy (i czy w ogóle) przyjdzie prawdziwa zima? Pogoda od wielu tygodni bardziej przypominała późną jesień lub przedzimie – wielokrotnie występowały silne wiatry i opady deszczu. Wyglądało na to, że jesień nadrabia zaległości z września, października i listopada, kiedy opady niemal ustały nad naszym krajem. Co więcej, w grudniu i styczniu miejscami zdarzały się burze (nawet w rejonie Podlasia, czyli tradycyjnego bastionu zimy – czyżby już początek sezonu burzowego?), a prawdziwej zimy nie było widać. Jednak, jak się okazało, pogoda lubi zaskakiwać, a mrozy zemściły się srodze.
Przełom nastąpił w piątego 13-go stycznia, kiedy do naszego kraju gwałtownie spłynęła z północy bardzo zimna masa powietrza pochodzenia arktycznego. Nadzwyczaj duży pionowy gradient temperatury (sięgający 60°C w dolnych 7 kilometrach troposfery) spowodował rozwój silnie wypiętrzonych chmur cumulonimbus, które powodowały burze śnieżne (informowaliśmy o tym tutaj). Jednak prawdziwe ochłodzenie nastąpiło w ostatnich dniach stycznia, kiedy na pogodę w naszej części kontynentu zaczął oddziaływać mroźny wyż rosyjski. Pogoda wyżowa dominowała niemal do połowy lutego. Oznaczało to dużo pogodnych i wyjątkowo jasnych dni (słońce+śnieg), ale również bardzo niskie temperatury (silne wypromieniowanie ciepła w czasie długich nocy). Seria mrozów miała swoje apogeum w pierwszych dniach lutego, kiedy do Polski ze wschodu spłynęła najzimniejsza od lat masa powietrza (do -25°C na poziomie 850 hPa, czyli niecałe 1,5 km nad ziemią). Wówczas w wielu rejonach temperatury w nocy spadały do blisko -30°C, a w dzień miejscami było niewiele cieplej niż -20°C.
Na załączonym obrazku przedstawione jest statystyczne podsumowanie serii mrozów dla wybranych miast Polski. W drugiej kolumnie występuje temperatura minimalna z tego okresu, w trzeciej kolumnie temperatura średnia z ostatnich 30 dni (18.01-16.02), a w czwartej kolumnie liczba nocy z temperaturą -20°C lub niższą. Jak widać, silne mrozy objęły obszar całego kraju, a szczególną uwagę zwraca bardzo niska średnia 30-dniowa. W wielu rejonach (np. Mazowsze, Podlasie, Podkarpacie czy Małopolska) obliczona temperatura jest niższa od średniej najzimniejszych miesięcy w ostatniej dekadzie (stycznia 2006 i stycznia 2010). Również liczba nocy z siarczystymi mrozami była duża, w wielu miejscach Polski wschodniej i południowej największa od stycznia 1987 roku. Powyższe fakty dobrze ukazują skalę i długość ochłodzenia, które miało ostatnio miejsce w Polsce. Należy zwrócić uwagę, że podane w tabeli temperatury dotyczą tylko większych miast. Lokalnie w innych rejonach było jeszcze zimniej. Przykładowo na stacji synoptycznej w Lebunii (woj. pomorskie) zanotowano temperaturę -30,7°C, a w niektórych kotlinach górskich południowej Polski osiągała ona nawet -35°C (!).
Teraz wielu zadaje sobie pytanie, czy to już idzie wiosna? Na razie lepiej wstrzymać się z dalszymi prognozami. Ocieplenie, które następuje obecnie, w wielu miejscach kraju (zwłaszcza zachód) oznacza nadejście termicznego przedwiośnia (średnia dobowa powyżej 0). Trudno jednak z całym przekonaniem twierdzić, że zima już na pewno nie wróci. Minęła dopiero połowa lutego, a pogoda lubi zaskakiwać, co pokazała nam całkiem niedawno.