W ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin w Polsce wystąpią silne opady. Na Dolnym Śląsku w niecałą dobę może lokalnie spaść ponad 100 mm deszczu. Na tę sumę opadów złożą się zarówno opady konwekcyjne, jak i opady wielkoskalowe.
Winowajcą prognozowanych opadów jest niż, który od kilku dni znajduje się w rejonie Ukrainy. Dodatkowo znad Niemiec w naszą stronę podąża front atmosferyczny, który przedwczoraj przyniósł nawałnice we Francji i w krajach Beneluksu. W ciągu nadchodzącej doby obydwa układy pogodowe bardzo dadzą się we znaki w dużej części Polski. Połączą one swoje siły w południowo-zachodniej części kraju, gdzie pojawi się bardzo silna konwergencja wiatrów w dolnej troposferze oraz wielkoskalowe ruchy wznoszące. Do tego pojawi się pewna energia potencjalna konwekcji – do ok. 800-1200 J/kg.
Już dziś około południa od Wielkopolski po Opolszczyznę powinna zacząć się tworzyć strefa burz. Początkowo będą to pojedyncze ośrodki burzowe, które jednak szybko uformują niezorganizowany klaster burzowy. W ciągu 1 godziny podczas burzy może spaść ponad 40 mm deszczu. Wszystko przez m.in. bardzo dużą wodność troposfery przekraczającą nawet 40 mm.
Najsilniejsze opady wystąpią prawdopodobnie u źródeł Odry i w rejonie Kotliny Kłodzkiej. Model GFS daje w ciągu doby opad rzędu do ok. 40-50 mm. Niestety, inne modele o bardziej dokładniej siatce pokazują znacznie większe opady – lokalnie w ciągu tylko 12 godzin spadnie ponad 100 mm. Istnieje więc zagrożenie ze strony zalań i licznych podtopień, a nawet miejscowych powodzi.
Silne deszcze skończą się na południowym zachodzie kraju prawdopodobnie w piątek około południa. Niestety, nie da się określić siły i miejsca występowania opadów w ciągu najbliższych kilku dni – niektóre modele pokazują bardzo złą sytuację baryczną w naszym kraju. Pojawi się bardzo silny niż i nastąpi nietypowe dla naszej części Europy zderzenie się dwóch mas powietrza. Zimne powietrze zalegające na południu Polski ma być wypchnięte przez ciepłą masę napierającą z północy. Dodatkowo na południowy wschód od Polski pojawi się bardzo duży niż górny. Jeśli ta prognoza się sprawdzi, być może za kilka dni nawiedzi nasz kraj powódź o zbliżonych rozmiarach do zeszłorocznej.