Wielu z nas, a tym bardziej mieszkańców Stanów Zjednoczonych, zaskoczył początek zimy. U nas jak na grudzień i styczeń jest względnie ciepło, temperatura powietrza wzrasta powyżej 10 st. C. Natomiast na półkuli zachodniej, a dokładniej w USA i Kanadzie, panuje bardzo mroźna i śnieżna zima. Temperatura powietrza spada tam poniżej -30 st. C, a miejscami nawet poniżej -40 st. C, bijąc stare rekordy meteorologiczne. Niskiej temperaturze towarzyszą opady śniegu, lokalnie o umiarkowanym i dużym natężeniu. Co za to odpowiada? Czym jest to okrzyknięty przez media tzw. wir polarny, a może chodzi o coś innego? Poniżej przyjrzymy się temu dokładnie.

Rys. 1-4. Wir polarny i jego „odnóża”
źródło: rys. 1, 2 i 4 – www.wetter3.de;
rys. 3 – www.wetterzentrale.de, zmienione
Na początek wyjaśnimy sobie definicję wspomnianego wiru polarnego (ang. polar vortex). Jest to stały i rozległy, wysoko troposferyczny cyklon (niż górny) znajdujący się wyłącznie w pobliżu bieguna ziemskiego (północnego lub południowego) (rys. 1 i 2). W czasie lata jest on słabszy, a zimą przybiera na sile. Właśnie podczas zimy dochodzi kilkukrotnie do „oderwania” się części wiru polarnego, która później przemieszcza się na południe wraz z prądem strumieniowym (rys. 3 i 4). Zjawisko to nie jest niczym nowym i mowa, że mamy do czynienia z czymś nieznanym, mija się z prawdą. Wir ten nie występuje, jak w przypadku klasycznych niżów, w przyziemnej warstwie atmosfery, lecz znajduje się w górnej troposferze. Dodatkowo nie jest on strukturą, którą można w wyraźny sposób zaobserwować będąc na powierzchni Ziemi, tak jak na przykład tornada (widać lej kondensacyjny), burz, wyładowań atm. itp., a także nie jest czymś samym w sobie niebezpiecznym dla człowieka. Mimo to sprowadza zimne, arktyczne powietrze z rejonów okołobiegunowych, co skutkuje dużymi spadkami temperatury powietrza przy powierzchni ziemi i to one mogą być groźne dla życia czy komunikacji (informacje te opracowano na podstawie broszury wydanej przez National Weather Service, NOAA). Czytaj dalej